Cześć i czołem!
Ponownie biorę się za recenzję szamponu, bo przy moim stanie skalpu, wskazane było, jest i będzie poszukiwanie szamponu na dłużej. A z racji wszechobecnej nudy, zahaczę dzisiaj o dzieło szatana, czyli Pharmaceris H-Purin do skóry problematycznej.
wizaz.pl |
Nie pamiętam w jakich okolicznościach na niego trafiłam. Ale byłam bardzo przekonana, bo wcześniej za 50ml. szamponiku dla siebie płaciłam po 60zł i wystarczało mi to zaledwie na kilka myć. Zdecydowałam się zrezygnować z rad Pana Doktora i działać na własną rękę. Wybrałam się do apteki.
Cieszę się z tego, a raczej cieszyłam - do czasu.
Kupiłam go za zaledwie 20zł. (czerwiec 2011). Ma 250ml pojemności, zamknięty w plastikowej butelce, której otwarcie bardzo łatwo możemy połamać. Otworek z którego wylewa się szampon jest mały, tak więc nie wyleje się go za dużo.
Konsystencja:
żelowa, przyjemna, zapach taki... morski wg mnie. Nie działał mi na nerwy :) Wydajny, dobrze sie pienił.
Obietnice:
zmniejsza łojotok skóry głowy, działa przeciwzapalnie i przeciwłupieżowo. Eliminuje swędzenie i zaczerwienienie skóry. Szampon przeciwdziała przetłuszczaniu się włosów - włosy pozostają lśniące i puszyste.
Skład:
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Glycerin, Propylene Glycol, Panthenol, Sodium Chloride, Dimethicone Propyl PG-Betaine, Methylpropanediol, Polysorbate 80, Polyquaternium-11, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, PPG-26-Buteth-26, Ethylhexyl Salicylate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Salicylic Acid, Leptospermone, Isoleptospermone, Flavesone, Salix Alba Bark Extract, PEG-7 Glyceryl Cocoate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Copaifera Officinalis Resin, Melaleuca Alternifolia Leaf, Helianthus Annuus Seed, Thymus Vulgaris, Disodium, Citric, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, CI 42090, CI 60730
Moje odczucia:
Pierwsze dwie buteleczki przyniosły ulgę włosom i skórze głowy. Fakt, że lekko plątał włosy, ale ratowałam się odżywką. Muszę powiedzieć, że byłam pozytywnie zaskoczona, bo na głowie nie miałam kompletnie NIC co mogłoby swędzieć, łuszczyć się, czy czerwienić i powodować wypadanie włosów. Główka była dosłownie czyściutka! Później nastał czas bidy i szamponu nie kupiłam, myłam miesiąc Palmolivem, którego używa moja mama. Po miesiącu wróciłam do Pharmacerisa, jednak nic już nie zdziałał. Wtedy na głowie ponownie miałam skorupę, której do teraz nie potrafię spokojnie wyleczyć.
U mojego Lubego za to zaobserwowałam, że przy dłuższym używaniu, skóra mocno się przyzwyczaja i jego łupież wrócił przy buteleczce którejś z kolei. Mimo wszystko - warto. Chociaż na dzień dzisiejszy osobiście bym go nie kupiła, bo wciąż szukam.
Powiedzcie mi, czemu jest tak gorąco :(
wypróbuję jedną butelkę, bo moje włosy bardzo szybko przyzwyczajają się do szamponów
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w mini akcji na moim blogu :)
caths-life.blogspot.com
Ty masz śliczne! A ja często wiążę, na wakacje chciałam dać im odpocząć, ale skubane nie chcą współpracować
OdpowiedzUsuńJakie tam one sliczne:p krotkie i nie do ulozenia. Z rozpuszczonymi rzadko chodze bo sie okropnie wywijaja. Musze zaczac cos z nimi robic:p
UsuńW sumie fajna rzecz, ten szampon. Tylko po co, no po co, dorzucać mu jeszcze barwniki? Gupota no, gupota :(
OdpowiedzUsuńzapewne dla efektu. obyłoby się bez kilku składników i voila -szampon idealny!
Usuńdziękuję za pomoc :)
OdpowiedzUsuń