Czytają

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Płyn micelarny, czy rzeczywiście Be Beauty?

Witajcie! 
Be Beauty zna już chyba każda z nas. Dzięki pochlebnym opiniom o płynie micelarnym tej marki nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Po dość długim czasie stosowania, jestem skora przyrównać go do mojej ulubionej Biodermy, która jest 10x droższa. Zapraszam do lektury :)


Jak dobrze wiecie, mam niesamowicie wrażliwą i delikatną skórę twarzy (i nie tylko twarzy...) . Od kiedy pamiętam, pielęgnację stanowiły tylko płyny do demakijażu i cyklicznie jakieś maseczki. Żadnych kremów, żadnych żeli, bo za moment cała skóra się złuszczała i pojawiały się nowe zmiany, których ciężko było się pozbyć.
Mimo tak ubogiej pielęgnacji, moja twarz nigdy nie wyglądała źle. Często słyszałam, że mam wręcz idealną cerę (rumieniec), więc nie zagłębiałam się w tajniki pielęgnacji twarzy. (i nadal mi do tego daleko).
Od momentu, kiedy wydenkowałam Biodermę minęło już sporo czasu, cena jednak była dość wysoka i starałam się znaleźć godnego jej zastępcę. Przez łapska przewinęły mi się płyny z Eveline, mleczka różnych firm i inne dziwne płyny, które niesamowicie podrażniały nie tylko skórę, ale i oczy. I wtedy pojawił się pierwszy, a potem kolejny post z płynem Biedronkowym w roli głównej. Nie pozostało mi nic innego jak dać mu szansę.




Zacznijmy od opakowania - urocza, plastikowa buleteczka o pojemności 200ml. Ergonomiczna i higieniczna - ogromny plus za korek (chociaż wielu z Was się nie podoba), jest wygodny, łatwy w użyciu i mocny. Wprawdzie nie przetrwał dwunastogodzinnej podróży do Wrocławia, ale wybaczę mu to, droga była dość wyboista :)

Z łatwością wydostaniemy tyle produktu ile potrzebujemy i śmiem twierdzić, że czasem nawet więcej niż potrzebujemy. Jest znacznie mniej wydajniejszy niż Bioderma, ale za taką cenę to zabrońcie mi mieć to za wadę.

Działanie zdecydowanie na plus. Na początku byłam wręcz przekonana, że nie da sobie rady z moją skórą, a ja po pierwszym użyciu będę musiała walczyć z wysuszonym placuszkiem. I powiem szczerze, że pierwsze użycie do najprzyjemniejszych nie należało. Skóra mocno się ściągnęła i zaczęła piec, a ja nie wiedziałam co zrobić (przecież nie używam kremów do twarzy!), walczyłam wtedy maską błotną. Następne użycia to już inna bajka.

Płyn pozostawia skórę nawilżoną i odświeżoną. Radzi sobie z makijażem jak należy ( chociaż ja ciągle robię to nieumiejętnie i tracę miliard wacików :P ). Pachnie delikatnie i nie męczy nosa, a to ważne. Nie sprawiał mi kłopotów natury : użyłam, złuszczyłam się i nic nie mogę zrobić - to chyba najważniejsze.

W biedronce zazwyczaj stoi za mleczkami, dlatego warto sięgnąć ręką trochę dalej. Swoją drogą zawsze są pochowane, ciekawe dlaczego :)
Koszt jednej buteleczki to 4,49/200ml.






Uh, ale się rozpisałam :)
Miałyście do czynienia z Be Beauty? Jesteście zadowolone?
Pozdrawiam,
Agata :)

25 komentarzy:

  1. Jeszcze nie miałam do czynienia z tym płynem, ale po tylu dobrych opiniach na pewno się skusze, kiedy skończy się mój obecny płyn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używałam płynów micelarnych, ale czytając recenzje, jedna po drugiej, na temat biedronkowego hitu, aż mam ochotę polecieć po egzemplarz i wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wyobrażam sobie życia bez miceli :D koniecznie leć do biedro ;d

      Usuń
  3. i kolejna pozytywna opinia na temat tego płynu chyba czas się na niego skusić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, ja już kończę swoją buteleczkę i kupię następną, ale zastanawia mnie fakt że to jedyny kosmetyk do demakijażu po którym zawsze moja buzia jest cała czerwona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia dlaczego. Nie jestem ekspertem w dziedzinie odczytywania składów, ale pewnie coś Cie delikatnie uczula.

      Usuń
  5. Mam,wykańczam,szczypie mnie w oczy,ale zmywa świetnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, mnie piekło tylko na początku, dobrze, że już nie mam tego problemu ;c

      Usuń
  6. bardzo go polubiłam, ładnie zmywa, nie zapycha i podoba mi sie jego zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czeka w kolejce, cieszę się, że przeczytałam kolejna pochlebna opinię o tym płynie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od kilku lat zmywałam makijaż dwufazówką. Mleczek nie cierpię, a micele myślałam, że nie dadzą sobie rady - taka woda :) Ale Biedronkowy jest tani, wiec postanowiłam dać mu szansę. Używam go tydzień i zastanawiam się kiedy zużyję resztę dwufazówki, bo płyn mnie zachwycił. Zmywa świetnie makijaż, bez żadnego mazania, nie pozostawia tłustej warstwy, odświeża, nie podrażnia. Obawiam się tylko, że jak go polubię to zniknie z półek lub zmienią skład :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak znowu nam ukradną kosmetyk, który polubimy, to będę smutna :D

      Usuń
  9. Bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń
  10. mój się już kończy, ale kupię nastepny;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jeszcze nie miałam, ale obecnie posiadam niezłe zapasy płynów do mycia twarzy, więc ten biedronkowy jeszcze trochę poczeka;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na spotkanie blogerek w Chełmie. szczegóły znajdziesz u mnie na blogu. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo go lubię ;) niegdyś używałam nawilżającego z AA,który jest ponad dwa razy droższy,a wcale lepiej się nie spisywał

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę go w końcu wypróbować :)

    Moja Droga! dołączam do grona obserwatorów i do zobaczenia na spotkaniu blogerek w Chełmie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. to mój pierwszy micel, ale zakochałam się w nim ♥ do zobaczenia w Chełmie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, to miłe, że doceniasz moją pracę.

LinkWithin

.linkwithin_inner { margin: 0 auto !important; } Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...