Czytają

sobota, 20 października 2012

RECENZJA: CARMEX Moisture Plus Pink.

Przybywam do Was z recenzją 'szminko-błyszczyka' firmy Carmex, którą otrzymałam w ramach współpracy ambasadorskiej. Ze wszystkich dostępnych Carmexów właśnie ten NOWY intrygował mnie najbardziej. 
Sądziłam, że będzie to hit i totalny KWC, przeliczyłam sie.




W Rossmannach spotkamy się z tym Carmexem w wahającej się cenie 15-17zł za 10g. Wg mnie to zdecydowanie za dużo.

Błyszczykoszminka mieści się w przyjaznym dla oka sztyfcie. Opakowanie jest z plastiku i przy codziennym używaniu i przerzucaniu go z plecaka do torby, z torby do kieszeni, z kieszeni do plecaka itd. nie zauważyłam poważnych zniszczeń. Zatrzask działa bez zastrzeżeń, domyka się tak samo jak na samym początku. 
Czyli PLUS za solidne wykonanie.


Wersja jaką otrzymałam to PINK. Byłam przerażona po otworzeniu wieczka - bardzo jasny, wyrazisty róż - JAK JA TEGO UŻYJĘ? Dodatkowo zbił mnie mocny, cukierkowy, chemiczny zapach - mi się osobiście podoba, ale potrafi zmęczyć. Na całe szczęście nie utrzymuje się za długo.


Przejdźmy do najważniejszego, czyli działania, wydajności, trwałości i koloru.

Kolor jak wspominałam to wyrazisty róż, a przynajmniej po otwarciu. Na ustach nie jest aż tak widoczny. Szminka nadaje delikatnego różowego połysku- jest bardziej jak błyszczyk. To akurat na plus.
Trwałość? Beznadziejna. Carmexa w słoiczku posiadam do chwili obecnej, a używam go od kwietnia (codziennie po kilka razy). Ten stosuję niecały miesiąc i zużyłam już lekko ponad połowę. Do tego trwałość na ustach - również słaba. Smaruję usta jadąc autobusem i zaraz po wyjściu z niego, strasznie szybko czuję, że moje usta wyschły i na nowo pieką. 
Nawilżenie jest bardzo doraźne. Czuć jednak Carmexowe mrowienie, tego nie mogłoby zabraknąć :) Gdybym miała decydować się na zakup kolejnego kolorowego Carmexa, byłaby to ta wersja ale tylko na wyjątkowe okazje. Do codziennego stosowania jest on po prostu za słaby i niewydajny. 
Za cenę 15 zł możemy kupić dwie tubki w przyjaznych zapachach i z ogromną wydajnością oraz o wydłużonym działaniu nawilżającym.


Pokażę Wam moje usta bez i z Carmexem: 

bez Carmexa: widać, że suche


Z Carmexem - delikatnie zaróżowione, miękkie, nawilżone. 


Czy polecam? 
To zależy, czy lubicie wyrzucać pieniążki w błoto bez skrupułów (bądź macie ich za dużo). Dla wymagających ta wersja będzie ogromnym rozczarowaniem. 

_____________________________________


Próbowałyście? Jesteście zadowolone?

7 komentarzy:

  1. Ja lubię tylko klasyczną wersję Carmexu, służy mi od dawna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie próbowałam. mam jakąś czerwoną szminkę ochronną, jest moim KWC :) Dałam za nią bodajże 6zł w rossmanie jakoś przed wakacjami, do dziś ją mam. Ubyło minimalnie.. prawie tego nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiedziałam, że wypuścili kolorową wersję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po carmexie jakby po kwasie hialuronowym ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Na ustach wygląda ładnie. Szkoda tylko, że tak szybko schodzi. Nie przepadam za mrowieniem i zapachem klasycznego carmexa, ale i tak kosmetyku używam, jest świetny - koi i leczy najbardziej spierzchnięte usta. A ten niestety nie zastąpi wersji klasycznej :/ a szkoda

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba nowość, nie widziałam jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja ogólnie nie lubię carmexów :) Nie rozumiem ich fenomenu ;/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, to miłe, że doceniasz moją pracę.

LinkWithin

.linkwithin_inner { margin: 0 auto !important; } Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...