Witajcie!
Dziś szybki post z serii tych leniwych. Staram się zapamiętać cokolwiek na jutrzejszą prezentację z polskiego i powiem Wam, że ciężko jest. Myślę, że będę mocno improwizować, bo wiem o czym mówić, ale koszmarnie gubię słowa. Trzymajcie kciuki. Jak się uda, to zaczynam wakacje! Cudnie.
Zebrało mi się kilka pustych opakowań, tak więc czas Wam pokrótce przedstawić.
(te stokrotki rosną coraz marniejsze :( )
1. Isana Deo wersja aloesowa: wydaje mi się, że w poprzednim denku coś o niej wspominałam, ale nie pamiętam. Poluję zawsze na nią na promocjach (gdzie kosztuje 3,30). Bardzo delikatna, dobrze działa, ma przyjemny, odświeżający zapach. Już kupiłam dwa kolejne opakowanka. Czasem zamiennie stosuję Isanę Med - jak dla mnie różnią się tylko zapachem.
2. Avon Naturals, Odżywka nadająca objętości - służyła do zmiękczania włosków przy depilacji na szybko, ale czasem nałożyłam ją nawet na włosy (przecie takie jej przeznaczenie). Z braku laku będzie nawet znośna, jednak więcej do niej nie wrócę.
3. Fitomed, Szampon do włosów suchych i normalnych - mój ideał. Miałam go od stycznia, strasznie długo się z nim męczyłam. Teraz do łask powróci Green Pharmacy z Cynkiem, zobaczymy jak zadziała ze zmienioną recepturą.
4. Olejek ze słodkich migdałów - używałam go straaaaaaaaasznie długo, zazwyczaj mieszałam go z rycynowym i nakladałam na skalp. Bardzo przyjazny, delikatny i łatwo zmywalny olej. Skórę doskonale nawilżał. Wrócę do niego z pewnością.
5. Playboy, żel pod prysznic - bardzo wysuszył mi skórę na ciele. Prócz ładnego zapachu nie zapewnił mi niczego zbawczego.
6. Serical, Crema Al Latte - od sierpnia tamtego roku jej używałam. Początkowo dawała świetne efekty, później mnie zaczęła spuszać. Jeżeli kupię, to Kallosa w mniejszej ilości (albo BioVaxa mlecznego).
7. Alterra, olejek Limonkowy- ślicznie pachniał i dobrze nawilżał włosy. Na ciało bardzo nie lubiłam go aplikować, bo strasznie długo się wchłaniał. Raczej do niego nie wrócę.
8. Rosyjski olejek łopianowy z kiełkami pszenicy i jojoba - no nie spodziewałam się, że nastanie ten moment. Mój ulubieniec dobił dna i jestem pewna, że wrócę jeszcze do niego, a z pewnością wypróbuję jego rodzeństwo.
Mam jeszcze kilka kosmetyków na wykończeniu, pewnie niedługo napiszę Wam o odżywce profesjonalnej z Isany (która jest naprawdę wow :) ) i innych cudach. A póki co wracam do prezentacji, chociaż chciałabym położyć się spać, jak moje koty.
Ciężarna Szproteczka (na górze), zaczyna szukać sobie bezpiecznego miejsca, niedługo się okoci. Tutaj akurat wpakowała się w torbę i mruczała :D Niżej Lynka, która ma wszystko w zadku i leniuchuje. Zazdroszczę im :)
Wracam do tekstu prezentacji, poczytam, kilka razy powiem na głos i poogarniam jeszcze szybkie opracowania lektur. Ostatnia taka nerwowa niedziela, jak dobrze.
Miłego odpoczynku życzę wszystkim,
pozdrawiam - Agata :)
zamierzam nabyć Fitomed, Szampon do włosów suchych i normalnych.
OdpowiedzUsuńa maskę callos mam i jestem zachwycona :)
polecam szampon, jest naprawdę przyjemny :)
Usuńa która konkretnie isana?
OdpowiedzUsuńz olejkiem arganowym:)
UsuńBędę trzymać za ciebie mocno kciuki, pamiętaj że stres motywuje !!! POWODZENIA Kochana !! :D
OdpowiedzUsuńdziękuję serdecznie:)
UsuńTrzymam kciuki za ten polski!
OdpowiedzUsuńdziękujęęęęę :)
UsuńMaska Latte to mój absolutny ulubieniec! Wspaniały kocurek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kociaki są świetne :)
UsuńPozdrawiam również :)
oj ten Kallos też coś na NIE u mnie...
OdpowiedzUsuńDasz radę z maturką! Ja miałam we wtorek, lekki stres był ale niepotrzebnie. Najważniejsze żebyś wiedziała co chcesz powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że masz już to za sobą :D ja się tak przed angielskim stresowałam, ale nawet dobrze mi poszło. Już tylko ten polski..
UsuńJa też już mam za sobą maturki, ustna jest najbardziej stresująca co jest w sumie głupie bo przecież "wystarczy ją zdać". Moim zdaniem najważniejsze żeby wiedzieć co chcesz powiedzieć, nauczyć się perfekcyjnie jedynie wstępu i zakończenia i pilnować czasu. i tak to co sobie przygotowaliśmy a to co powiemy od siebie odbiega bo trochę w stresie idziemy na żywioł :)
OdpowiedzUsuńja właśnie bardzo na żywioł pójdę, nie wiem, czy będę mówiła całe 15 minut, czy zdecydowanie mniej :c
UsuńJeszcze jutro i wakacje? :D Będę trzymać kciuki:*
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też Twoim kociakom zazdroszczę. Ty siedzisz nad prentacją, ja nad projektem:( A taka piękne słonko za oknem
trzymam kciuki i za Twój projekt.
Usuńja pozasłaniałam okna, bo mnie to słońce wyciąga na zewnątrz :C
Chyba będę musiała wreszcie skusić się na ten szampon z fitomedu no i olejek łopianowy- jesteś kolejną osobą je zachwalającą :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej niedzieli!
dziękuję, dziękuję :)
UsuńSzamponu poszukaj w zielarskich, z pewnością znajdziesz :)
Widzę, że Tobie również spodobało się działanie olejku ze słodkich migdałów :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
bardzo! Jest niesamowity :)
Usuńteż kocham kotki:) mam dwa. Jedną roczną kotkę, a drugi kot ma zaledwie 6 tygodni - wzięty ze schroniska,ale niestety jest chory na panleukopenie :(((. Jeżdżę z nim po lekarzach, mam nadzieję,że z tego wyjdzie. Moja starsza kicia też miała to wstrętne choróbska jak miała 8 tygodni-lekarze nie dawali jej szans,ale po miesiącu kroplówek, antybiotyków dzień w dzień udało się.
OdpowiedzUsuńa co do kosmetyków - mam Kallosa i uwielbiam :))
powodzenia na polskim :))
współczuję :C ale trzymam kciuki za kotka, z pewnością z tego wyjdzie!
UsuńDziękuję :)
wow,jak długo zużywałaś kallosa!:O biovaxy też lubię,z kallosami zaczynam. stosuję własnie tą co masz na zdjęciu i jak narazie jest bardzo pozytywnie i mam nadzieje mimo wszystko że tak zostanie,bo moje włosy chyba kochają proteiny;p
OdpowiedzUsuńmoje właśnie się przejadły proteinami i cieszę się, że maska już się skończyła :D
UsuńKoty boskie, a denko w stokrotkach też niczego sobie ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie miałam jeszcze żadnego produktu z tych, które opisałaś :-) Pomysł na stokrotkach zaś genialny! ^^
OdpowiedzUsuńI kotki przeurocze :-)
Pozdrawiam!
OO a już myślałam, że ta wielka maska z Kallosa jest nie do wykończenia :D Musze sobie ją w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuń