Cześć i czołem!
Kolejna recenzja - wydaje mi się, że ostatnimi czasy tylko je potrafię pisać. No nic, to okazja dla Was, aby poznać kolejny świetny produkt od firmy Green Pharmacy.
Balsam całkiem przypadkiem znalazł się w moim posiadaniu. Po kryzysie z eliksirem tej firmy jakoś niekoniecznie byłam przekonana do innych kosmetyków tej firmy. Jednak szampon z dziegieciem brzozowym ( RECENZJA ) skutecznie mnie przekonał, że nie można ot tak firmy przekreślić.
Opakowanie:
Pojemna butla z miękkiego plastiku ujawniająca nam ile odżywki jeszcze zostało. Kosmetyk bardzo łatwo się wydobywa z opakowania, bez problemu nalejemy jej tyle ile potrzebujemy.
Zapach:
Delikatnie ziołowa nuta z wyczuwalnym łopianem, zapach mi kompletnie nie przeszkadzał, a wręcz umilał czas z odżywką. (szczególnie po szamponie z dziegieciem - śmierdzioszkiem :) )
Wydajność i konsystencja:
Odżywki używałam po każdym myciu z wyszczególnieniem skalpu. Na opakowaniu producent napisał, żeby nakładać tylko na długość - ale jak ma działać na wypadanie, kiedy nie ma kontaktu ze skalpem? Chyba jakaś pomyłka.
W każdym bądź razie używałam zazwyczaj na sam skalp, w międzyczasie używała jej cała moja rodzina, więc wydajność na plus. Wystarczyła na ponad miesiąc aplikacji.
Konsystencja lekko zwarta, ale przyjemna. Łatwo się odżywkę aplikuje.
Skład:
Działanie:
To moja ulubiona aktualnie odżywka. Nie jako odżywka na długość, bo tu słabo się spisuje i moje włosy potrafi ostro spuszyć (zapewne przez zawartość silikonu), ale jako odżywka na skalp działa idealnie.
Bardzo łatwo mnie podrażnić i rzadko która odżywka pozostawia mój skalp w takim spokoju.
Eureka! Odżywka nawilżała i delikatnie mrowiła skalp. Przy spłukiwaniu nie wypadał mi ani jeden włos.
Przyczyniła się także to wolniejszego przetłuszczania - teraz mogę myć włosy raz na 3 dni, a i tak wyglądają sensownie. Wydaje mi się, że dołożyła swoje 3 grosze do długości :)
Podsumowując:
Odżywka dla wrażliwców i osób z problemem wypadania. Nie wiem, jak się sprawdzi przy bardzo nasilonym problemie, jednak uważam, że warto spróbować. Tym bardziej, że kosztuje grosze, a odżywki jest całe 300ml.
Jestem pewna, że kiedyś do niej wrócę, jednak najpierw chcę wypróbować wersję z aloesem i dziegieciem.
Pozdrawiam,
Agata.
Nie znałam tych produktów, fajnie odkryć coś nowego :)
OdpowiedzUsuńoglądałam go ostatnio, teraz żałuję ze jednak nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńNic straconego:)
UsuńLubie GP, ale odkad pije olej lniany moje wlosy sa geste, nie wypadaja i rosna jak szalone wiec takiego specyfiku nie potrzebuje;) ale dobrze, ze dziala na Ciebie:)
OdpowiedzUsuńSilikony nie puszą włosów,może inny składnik tak działa na Twoje włosy:)
OdpowiedzUsuńMozliwe, ale do tej pory uzywalam odzywek bez silikonow i wszystko bylo okej, a tu taka impreza:P moze to przez ziola, no nie woem:)
Usuńsuper, muszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJak wykończę swoje odżywki to kto wie, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie ta recenzją ;)
OdpowiedzUsuńWypróbuję ten specyfik w najbliższym czasie ! :) :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją kupiłam, kurde chciałam spróbować myć włosy tą odżywką ale nie wiedziałam, że ma silikon ;/ dziś dopiero będę analizować cały skład i mam nadzieje, że włosów mi nie napuszy :)
OdpowiedzUsuńMiałam pokrzywową i ogólnie to moja opinia jeśli jesteście ciekawi jest tu :)Zapraszam : http://cruel-opinion.blogspot.com/2013/07/green-pharmacy-balsam-do-wosow.html
OdpowiedzUsuń